Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

piątek, 6 maja 2016

Wywiad z Mileną Wiktorią Jaworską!

Hej moje Mysie Pysie!
Dzisiaj przybywam do was z wywiadem! Udzieliło mi go niesamowici sympatyczna, urocza i inteligentna autorka książki "Miles" - Milena Wiktoria Jaworska. Dodam tylko, że Milena jest w moim wieku. Za nim przejdziemy do sedna sprawy chcę was przeprosić za kolejny remont bloga i zniknięcie wszystkich, wcześniejszych postów, ale cóż...jestem tak mądra, że pewnego pięknego dnia postawiłam wielki kubek pełen gorącej kawy na skraju półki wiszącej, centralnie nad moim komputerem. Brawo ja! Dlatego ten sam wywiad publikuję drugi raz. Korzystając z okazji chcę złożyć Milenia najserdeczniejsze życzenia z okazji jej siedemnastych urodzin, które były wczoraj...tak wiem spóźnione. Jednak mam nadzieję, że się na mnie za to nie obrazi. Okay. Dosyć tego zanudzania i zapraszam was do zapoznania się z wywiadem. Dodam tylko, że jestem szalenie mega szczęśliwa, że udało mi się go przeprowadzić, ponieważ Milena stała się moją wielką idolką. I z niecierpliwością czekam na jej kolejne książki.
♡   


1. Jak się zaczęła twoja historia z pisaniem? 
Moja przygoda z pisaniem zaczęła się w czwartej klasie szkoły podstawowej, kiedy to spodobało mi się tworzenie różnych historii do wymaganych przez nauczycielkę opowiadań. Nie mogłam przestać fantazjować i solennie wszystko zapisywałam. Tak powstało wiele krótkich tekstów, a ja kształtowałam w sobie literacką duszę. Dodatkowo duży wpływ na moje pisanie miała ilość książek, które czytałam. W szkole podstawowej były to rekordowe liczby. Pani w bibliotece tylko się śmiała i zakładała mi nowe karty, żebym do woli mogła korzystać ze szkolnych zbiorów, na które nie było mnie stać i o których posiadaniu zawsze marzyłam. Do dzisiaj miło wspominam tamte czasy i tęsknię za przerwami, które spędzałam w zaciszu biblioteki, to coś notując, to czytając, czy pomagając w odpisywaniu książek, bądź też ich księgowaniu. To było coś! Nigdy nie spodziewałam się tego, że kiedyś mogłabym założyć coś na kształt małej biblioteki w domu, a tak się stało. W tym momencie mam na półkach około siedmiuset, ośmiuset książek, co jest nieprawdopodobne. Uprzedzając wszelkie pytania i sugestie – nie pożyczam ich i nie sprzedaję, cieszę się, że je posiadam. Wszystko to złożyło się na tą mnie, którą teraz możecie oglądać. Napisanie „Miles” nie było dla mnie czymś przełomowym. Nie mogę powiedzieć, że gdy pisałam, to wiedziałam już, że to wydam. Decyzja o wydaniu zapadła później, gdy parę osób, które ten tekst przeczytało, zachęciło mnie, bym spróbowała to opublikować. Pisałam „Miles” z zamiłowania, bo to sprawiało mi przyjemność, nie chciałam się nastawiać na wielkie show, bo moim zdaniem, zawsze istnieje prawdopodobieństwo rozczarowania. Trzeba zaczynać od podstaw. Z tego względu założyłam bloga, żeby wprawiać się w pisaniu. W tym momencie moja strona ma już rok, a ja pracuję w portalu związanym z książkami. Uważam, że pod tym kątem zdrowo się rozwinęłam i że to nie jest koniec mojej literackiej działalności.
2.Jak wpadłaś na pomysł dotyczący napisania "Miles"? 
Na pomysł się nie wpada, to jest pewien językowy stereotyp, moim zdaniem. W przypadku „Miles” to pomysł znalazł mnie i choć zapewne wiele osób się zdziwi, pierwsze w moim umyśle powstały góry. Dalsze części to sześciomiesięczny etap zapisywania kawałków świata z mojej wyobraźni, inspiracji życiowych, niesamowitych chwil wyciętych z poszczególnych dni mojego istnienia itp. Sam proces pisania nastąpił dopiero później, kiedy już cały plan na fabułę książki był gotowy, gdy bohaterowie zostali scharakteryzowani i zatwierdzeni. Nie wyobrażam sobie innej metody tworzenia, ponieważ ja jestem człowiekiem, który nie lubi chaosu. W temacie pomysłu nie potrafię Wam na tę chwilę nic więcej powiedzieć, bo po prostu zapomniałam. Nie skupiam się na tym, jak powstaje pomysł. Skupiam się na tym, żeby nic mi nie umknęło. Poza tym powstawanie pomysłu to zbyt rozbudowany proces, zbyt szczegółowy, by go opisywać w etapach. Każdy autor ma jakieś sekrety. Ja chciałabym, żeby moje pomysły były tylko moje, żeby moja wyobraźnia należała tylko do mnie. Decyzja o tym, co udostępnię osobom postronnym należy tylko i wyłącznie do mnie. 
3.Jakie masz plany związane z pisaniem?
Nie chcę planować zbyt wiele. Na pewno prędzej czy później skończę „Plejady”. Obecnie pracuję również nad pewnym oddzielnym tytułem, ale o tym będę informować, gdy sama będę miała ogólny zarys tekstu. I to na razie koniec planów, bo przyszłość była, jest i będzie mi bliżej nieznana i nieokreślona. Niech tak pozostanie.

4.Czym zajmujesz się w wolnym czasie (oczywiście poza pisaniem)? 
W wolnym czasie najczęściej czytam, słucham muzyki, bądź zmieniam coś na blogu, pracuję nad recenzjami, rozmawiam z przyjaciółmi itp. Wiem, że nie są to wyjątkowo ciekawe zajęcia, ale to właśnie lubię robić.
5.Co mogłabyś powiedzieć osobom, które również marzą o karierze literackiej? 

Nie do końca rozumiem istotę nacisku tutaj na osoby, które marzą o karierze literackiej, bo moim zdaniem marzenia o innych zawodach są tak samo ważne. Zatem każdemu, kto jest na tyle odważny, by marzyć, chcę powiedzieć, by nie tracił nadziei, nie poddawał się, pracował i wkładał całą swoją duszę w to, co robi.
6.Czy po napisaniu "Miles" jesteś z siebie dumna?

Nie ukrywam, że to pytanie jest bardzo osobiste i niełatwo mi na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Otóż, jestem z siebie dumna zawsze, gdy uda mi się napisać coś od początku do końca, bo wychodzę z założenia, że wykształcenie w sobie wytrwałości wymaga wiele pracy i takie działania mogą mi w tym kształceniu pomóc. Nie mam do siebie również wyrzutów za to, jakim stylem językowym napisałam „Miles”, jak dobry ten styl jest, gdyż miałam wtedy jakieś 14-15 lat i moja wiedza o języku polskim sprowadzała się do podstaw, a uważam, że i tak całkiem sprawnie ją wykorzystałam. Wiem, że im jestem starsza, im więcej się uczę, tym lepiej radzę sobie między słowami i skuteczniej wykorzystuję zdobytą na lekcjach wiedzę i nie tyczy się to tylko zajęć z języka polskiego, ale również z innych przedmiotów, nawet  z tych ścisłych. Kontynuując, nie mogłabym nie być dumną z czegoś, co otworzyło mi drogę, co komuś przypadło do gustu i co zmusiło kogoś do przemyśleń. Chyba każdy powinien być dumny z czynienia dobra, a jak się okazuje, dla wielu czytelników „Miles” jest wartościowe. To jest to, z czego warto się cieszyć. Jestem pisarzem dla ludzi i jeżeli spełniam to kryterium, to jestem z siebie dumna. 
7.Niektórzy mówią, że napisanie książki wymaga wiele pracy i poświęcenia. Co Tobie pomogło podczas pracy nad "Miles"?

Nie, napisanie książki nie wymaga pracy i poświęcenia, jeśli robi się to z pasji, a nie z chęci wybicia się w świecie. W momencie, gdy pisałam „Miles” nie myślałam o opublikowaniu tego tekstu dla większego grona, niż dla grupy moich najbliższych przyjaciół. Nie uważam, żebym coś poświęcała dla pisania, nawet jeśli zarywam noce, bo czym jest poświęcenie, jeśli sprawiam sobie przyjemność, wykonując czynność, którą uwielbiam robić? Pytanie retoryczne. W trakcie tworzenia „Miles” pomagała mi wiara w to, że się spełniam, że może ta droga do czegoś prowadzi. Tylko tyle. Poruszając jeszcze jedną kwestię zawartą w tym pytaniu, pisanie można nazwać pracą, gdy ono przynosi nam dochód i kiedy podpisanie umowy na wydanie książki, określa nasz zawód. Mimo tego, że zostałam tak mianowana tworzenie własnych tekstów jest dla mnie przysłowiową „pracą”, bo mimo wszystko nadal nie robię tego na czas, a na jakość, więc niewiele się w moim rozumowaniu zmieniło po oficjalnym opublikowaniu pierwszej książki

.
8.Jak zareagowali twoi najbliżsi kiedy dowiedzieli się, że wydajesz swoją książkę? (Byli dumni, zaskoczeni itp.)

Ten temat został poruszony już w wielu wywiadach i tak, jak już wiele razy powtarzałam reakcje były różne. Wśród rodziny, oczywiście, królowała duma, radość i euforia. Wśród osób, które w tamtym czasie nazywałam przyjaciółmi panowała z kolei zazdrość i odrzucenie. Co tu dużo mówić? Wydanie książki przyniosło mi mniej korzyści, a więcej strat, bo pewne rany nie goją się tak szybko jak inne, a ubytków w strefie duchowej nie naprawia się tak szybko jak te, które dotykają sfery materialnej. Tak jest przynajmniej w moim wypadku. To wszystko z mojej strony, jeśli chodzi o ewentualne reakcje i wrażenia na fakt wydania książki.





Zapraszam was również na książkowego bloga autorki powieści "Miles" : Łaciaty Blog Książkowy



Z mojej strony do wszystko i pamiętajcie, że czekam na wasze propozycje co do kolejnych postów. Buziaczki.
                                                     ~I.

niedziela, 20 marca 2016

#1 "Skazani na ból" - Agnieszka Lingas-Łoniewska

Witajcie kochani!
Ten rok jest dla mnie rokiem wielkich zmian. Po pierwsze, na jesień zaplanowana premiera mojej pierwszej książki, co za tym idzie spełniło się moje największe marzenie!  Po drugie postanowiłam skupić większą uwagę na moim książkowym blogu, dlatego tworzę go znów od zera. Okay. Nie przedłużając zapraszam was na recenzję cudownej książki, pt. "Skazani na ból" autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.


   Książkę dostałam, jako prezent z okazji dnia kobiet. Muszę się wam szczerze przyznać, że na początku nie przypadła mi do gustu. Kolejna książka o miłości, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Jednak po przeczytaniu prologu i zaledwie kilku zdań z rozdziału pierwszego pokochałam ją całym sercem.

Amelia to maturzystka, którą dręczą tragiczne wspomnienia z przeszłości.
Aleks to dwudziestoletni skinhead.
Na pozór dwa różne światy, dwie różne rzeczywistości, a jednak. Ich drogi plączą się...jak się później okazuje po raz drugi w życiu.

Dzięki swojej znajomości, która przerodziła się w głębokie uczucie, oboje zdołali się czegoś nauczyć. Oboje dostając siebie, dostali to czego było im trzeba, aby być w pełni szczęśliwym.

Pomijając odmienne poglądy dwojga młodych ludzi i idące za tym sprzeczki, ich związek wydaje się być idealny. A jednak... .
Pewnego dnia na jaw wychodzą fakty o Amelii, które burzą cały świat Aleksa. Wszystko się zmienia. W końcu poukładany świat, runął niczym domek z kart. To co miało trwać wiecznie, dla Aleksa właśnie się skończyło.
Wierny swoim przekonaniom, zapomniał (a przynajmniej próbował to zrobić) to pięknej, inteligentnej, młodej kobiecie i uczuciu, które ich ze sobą połączyło.
A co z Amelią?
Amelia to silna, odważna i pewna siebie nastolatka. Nie pozwoliła, aby to co było sensem jej życia zniknęło tak szybko, jak się pojawiło.

Tęsknota sprawiła, że dwójka młodych ludzi, znów planowała wspólną przyszłość...chodź tym razem, była to już w zasadzie trójka... .

Wszystko znów zaczęło się układać, kiedy nagle nadszedł wieczór skazujący Amelię na ból.


Nie sądziłam, że jakakolwiek historia miłosna będzie potrafiła mnie tak wciągnąć. Całą książkę przeczytałam w zaledwie kilka godzin. Jej zakończenie przez trzy noce, nie dało mi spać. "Skazani na ból" to pierwsza książka, przy której na prawdę płakałam. Powieść udowadnia nam, że jeżeli w grę wchodzą uczucia nic nie jest niemożliwe. Historia, której bolesne zakończenie zmieniło moje poglądy co do miłości i uczuć. Po przeczytaniu tej książki, w moim życiu nic już nie jest takie samo. Genialna, napisana łatwym językiem, prawdziwa i nie przesiąknięta miłosnymi scenkami, niczym     z latynoskim telenoweli. Jeżeli chcesz poznać "definicję" słowa miłość ta książka jest właśnie dla Ciebie.
A teraz nastał czas na krótkie podsumowanie:
Treść: 9,5/10
Okładka (jej adekwatność do treści książki): 10/10
Ogólny "wygląd graficzny" : 10/10 - czytelna, wyraźna czcionka. Nic nie zlewa się ze sobą. Pięknie wykonana okładka.
Dla kogo: siostry, przyjaciółki, mamy, dziewczyny, cioci.
Czy polecam: jak najbardziej!
Ulubiony cytat:
"Bo byłam skazana na ból miłości, która pojawiła się na chwilę, a zabrała mi całe życie. Ale także dała mi ogrom radości, tak wielki, że niektórzy nie zaznają tego przez całą wieczność."
Ogólna punktacja: 10/10.

Wiem, że trochę krótko i może zbyt ogólnikowo, ale mam mnóstwo pracy związanych z wydaniem swojej książki i jeszcze więcej nauki. Także moi kochani do następnego posta!
~Inez

"Czasami trzeba pokochać kogoś, kto na to nie zasługuje, aby potem trafić na tę właściwą osobę."